Marzenie, które rosło w nas od kilku dobrych lat. Pragnienie, które było sprzeczne z poczuciem bezpieczeństwa i szeroko pojętą „stabilizacją”. W 2017 roku wyjechałyśmy do Anglii w ciemno uzbierać na podróż życia. Wybrałyśmy jednak powrót do kraju, dalszą edukację i „stabilizację”. Miesięczne tropikalne wyjazdy były wtedy wystarczające.
Nie byłyśmy gotowe.
Kolejne 2 lata każda z nas pracowała w zawodzie, a życie nabrało społecznie akceptowalnego pragmatycznego charakteru. Jednak było coś, co odmieniło nasze życie o 180 stopni i istotnie pchnęło w kierunku największego marzenia.
Podjęłyśmy najlepszą i najważniejszą dla siebie decyzję. Poszłyśmy na terapię. Kolejne dwa lata były poświęcone właśnie pracy nad sobą. Jedynym z wielu najpiękniejszych dorobków, najcięższej pracy w naszym życiu, jest to, że piszemy to właśnie, siedząc w Meksyku, bez biletu powrotnego.
Po 4 latach udało nam się zrealizować nasze największe marzenie w życiu i od 9 wrzesnia 2021 roku jesteśmy w podróży nie tylko we 3, ale ze swoim psem Ushim.